' Teraz nie pora myśleć o tym, czego ci brak. Lepiej pomyśl, co możesz zrobić z tym, co masz. '
~ Ernest Hemingway
Stała pod jego drzwiami i z lekkim wahaniem, zaczęła stukać.
Za nim usłyszała głuche wejść, minęła
dość długa chwila. Weszła powoli, utykając na prawą nogę. Spostrzegła go
leżącego na łóżku w samych spodniach. Trzymał w rękach jakąś książkę, której
bacznie się przyglądał. Jego umięśniona klatka piersiowa robiła niemałe
wrażenie na dziewczynie, przez co nawet na jej policzki wkradł się delikatny
rumieniec. Odwróciła wzrok i cicho westchnęła.
- Zamierzasz tak głupio stać i mi się przyglądać? – spytał,
unosząc brew do góry, zaszczycając ją swoim spojrzeniem. Zlustrował jej nogę i
jego ciało automatycznie się napięło. – Usiądź – nakazał, wskazując ręką fotel.
Ta więc przysiadła i zacisnęła w zdenerwowaniu ręce.
- Chciałam ci tylko podziękować za pomoc. – Rzuciła na
pierwszy ogień, uważnie obserwując każdy jego ruch. Itachi postanowił zrezygnować
z pozycji leżącej, by spokojnie usiąść i odłożyć książkę na półkę.
- Jasne, nie ma sprawy. To wszystko? – spytał. Jego ton
głosu wyraźnie dawał jej znak, że nie jest tu mile widziana. Jednak ona nie
miała zamiaru teraz rezygnować. Wyprostowała się dumnie, a jej wyraz twarzy
stał się o wiele poważniejszy.
- Nie, nie wszystko. Dlaczego mnie uratowałeś? – Mężczyzna
zacisnął usta. Widać było, że ta rozmowa niezbyt mu leżała i najchętniej
wywaliłby dziewczynę z pokoju. Przymknął na chwilę oczy, by zmusić się na
obojętny wyraz twarzy. Gdy je otworzył, uważnie się przyglądał swojej
rozmówczyni. Trochę musiała poczekać na to, by mężczyzna zabrał w końcu głos.
- Z powodu twojego kekkei genkai. Lider by się wkurzył,
gdyby stracił tak cenną zdobycz – odpowiedział, nie ukazując przy tym nawet
krzty emocji. Jednakże, Ayumi wiedziała, że kłamie. Ten Itachi nie poświęcałby
własnego życia dla takiej pierdoły. Uśmiechnęła się pod nosem, by następnie się
podnieść z fotela.
- Kłamiesz, Itachi – stwierdziła, ignorując ból w prawej
nodze. Ten również się podniósł i zrobił parę kroków jej stronę, nie
spuszczając z niej oczu.
- Dlaczego tak sądzisz?
- Ja nie sądzę, ja to wiem. – Poczuła się jak jakiś
zwycięzca, nie wiedzieć nawet z jakiego to powodu. Przegryzła dolną wargę w
milczeniu. Czuła dziwne napięcie, gdy stał tak blisko niej. Przez jej ciało
przeszły ciarki na skutek zapachu, który należał tylko i wyłącznie do Uchihy.
- Dlaczego mnie uratowałaś? – Powtórzył jej pytanie, które
wcześniej zadała jego osobie. Czarnowłosy zbliżył się jeszcze bardziej, jego
usta znalazły się przy jej uchu. – Przyznaj, że jestem dla ciebie kimś ważnym.
Być może nawet ważniejszym niżeli Kakashi…
- szepnął, muskając przyjemnie
swoim oddechem jej skórę. Jednak na te słowa, zadrżała i znieruchomiała.
Rozszerzyła ze zdziwienia oczy i cofnęła się automatycznie.
- Skąd ty… - Skąd on wiedział o jej związku z Hatake?
Przecież nikt tu nie miał prawa posiadać takich informacji. Nikomu się tym nie
chwaliła, to było niemożliwe… Zacisnęła pięści. Dopiero teraz cały sens jego
słów dotarł do jej umysłu. Uważał, że nie darzy Kakashiego uczuciem? Uważał, że
Kakashi jest mniej ważny niż on sam? Przecież to był absurd, coś niemożliwego!
Kochała go całym sercem, był jej całym światem! Uchihe nienawidziła, ośmieszył
ją i zszargał dumę!
- Wiem o waszym związku zanim pojawiłaś się w Akatsuki.
Wiesz co jest w tym wszystkim najlepsze? Ubzdurałaś sobie, że go kochasz. A
wtedy w łazience zbytnio o nim nie myślałaś. Byłaś gotowa odwzajemnić
pocałunek, gdybym tylko tego chciał…a nawet więcej. - Zaśmiał się kpiąco, a w
niej aż się gotowało. Nie panowała nad sobą, rzuciła się na niego z pięściami,
ale ten bez większego problemu zablokował jej atak. Próbowała go kopnąć z lewej
nogi w biodro, ale to też nie stanowiło dla niego trudności. Próbowała go
uderzyć w każdy możliwy sposób, dopiero po jakimś czasie, udało jej się go
zmylić, przez co oberwał z jej prawego piszczela w głowę. Syknęła z bólu, a w
jego oczach zabłysło rozbawienie. Tym razem on chwycił ją za dłonie i przyszpilił
do swojego łóżka. Położył się na niej całym ciałem, a ona się ciągle wierciła i
próbowała wyrwać.
- Puszczaj mnie, puszczaj! – krzyknęła, będąc zawładnięta
przez furie. Nie rozumiała, jakim prawem mówił jej te wszystkie słowa i
traktował w ten sposób! Chciała go zabić, dosłownie zabić. Był od niej
silniejszy, ale ona nie dawała za wygraną. Chciała uciec od jego dotyku, miała
go dosyć. – Nienawidzę cię, Uchiha! Puść mnie, kurwa no! – wrzasnęła. Chciała
coś znowu powiedzieć, ale on jej to skutecznie uniemożliwił. Poczuła jego usta
na swoich, które namiętnie zapraszały do wspólnej zabawy. Ta zaniemówiła i
znieruchomiała. Jej oczy automatycznie się rozszerzyły. Czuła jak własne usta i
język odmawiają posłuszeństwa i
mimowolnie zaczynają tańczyć tango z Itachim. Odwzajemniła pocałunek,
czuła przyjemne ciepło w podbrzuszu. Jego język pieścił jej język. To co teraz
odczuwała, było czymś nowym, niezwykłym. Jej ręce zostały uwolnione, bo jedna z
jego dłoni musnęła jej biodro, a druga chwyciła za kark, przyciskając ją
mocniej do swego ciała. Ayumi dotknęła jego klatki piersiowej i wykorzystując
jego zapomnienie, odepchnęła go najmocniej jak umiała i zeskoczyła natychmiast
z jego łóżka. Spiorunowała go wzrokiem. Na jego twarzy widniał triumfujący
uśmiech, był wyraźnie zadowolony z tego, co zrobił. Ayumi łapała oddech,
podeszła do niego i wymierzyła mu siarczyste uderzenie w policzek, na którym
pozostał czerwony ślad.
- Przyznaj Ayumi, podobało ci się – mruknął, nie reagując na
jej wcześniejszy ruch. Miała rumieńce na policzkach i złowrogi wyraz twarzy.
Wyglądała uroczo i niebezpiecznie. Zaczęła przygotowywać swe dłonie do jutsu.
Chyba trochę przesadził.
- Ketsuki – powiedziała twardo. Oczy stały się czerwone,
automatycznie zawładnęła jego krwią. Przycisnęła go do ściany i zaczęła bawić
się jego krwią, przez co sprawiała mu niewyobrażalny ból, gorszy niż porażenie
prądem. Torturując go, napajała się jego cierpieniem. Jednocześnie robiła parę
kroków w jego stronę, patrząc mu prosto w oczy. Nie krzyczał, o nie. Cierpiał w
milczeniu, nie pozwalając dać jej tej chorej satysfakcji, na którą czekała. Jej
palce musnęły jego policzek. Jego twarz była coraz bardziej spocona od wysiłku,
który go wykańczał mimowolnie.
- Posłuchaj mnie, Uchiha. Nie waż się do mnie więcej zbliżać.
Trzymaj te swoje niewyżyte usteczka z daleka od moich. W porównaniu z Kakashim,
ty jesteś tylko nędznym robakiem, który bez problemu mogłabym zdeptać. Przez to
co wyczyniasz, jesteś nic nie wartym człowiekiem. Nienawidzę cię całym sercem.
– W jej głosie usłyszeć można było jad i gniew. Puściła go i dezaktywowała
Ketsuki. Obróciła się i wyszła z jego pokoju, zostawiając go kompletnie samego.
Przez chwilę klękał na ziemi, próbując wyrównać oddech. Był pod wrażeniem jej
mocy z każdym dniem coraz to bardziej. Fakt, iż darzyła go tak wielką
nienawiścią sprawiał, że tracił część siebie. Jednak sam tego chciał, sam do
tego ciągle doprowadzał. Bo musiał, innego wyboru nie posiadał. Dodatkowo,
czując smak jej ciepłych ust, miał wrażenie, że jest w najwspanialszym miejscu
na ziemi. Wie, że ją skrzywdził. Bardzo nad tym ubolewał, ale cóż… Tak musi
być.
~*~
Hatake w między czasie, wraz z swoimi towarzyszami,
penetrował dawną kryjówkę Orochimaru. W ciszy i skupieniu oglądał najmniejsze
sprzęty laboratoryjne, które w większości były zniszczone.
- Kapitanie, coś znaleźliśmy – usłyszał głos Yamato. Odwrócił się, uważając by przypadkiem
czegoś nie nadepnąć i skierował się w jego stronę. Mężczyzna z maską sowy stał
na baczność i wskazał papiery na stole oraz niektóre zdjęcia. Kakashi wziął je
do rąk i zaczął przeglądać. Każda kolejna kartka była dla niego coraz bardziej
szokująca i niezrozumiała. Dalszy tekst niby coś wytłumaczył, ale też
przyprawiał o jeszcze więcej pytań.
- Gdzieś tutaj są szczątki małych dzieci… - mruknął, jakby
bardziej do siebie. Obejrzał pierwsze zdjęcie i automatycznie zbladł. Było na
nim małe dziecko o blond włosach i szarych oczach. Było pozbawione
jakiegokolwiek nadzienia. Na jej drobnym ciele widniało wiele ran ciętych. Na
drugim zdjęciu była ta sama dziewczynka, tyle że trochę starsza. W jednej dłoni
trzymała bicz, który wyraźnie utworzony był z krwi. Trzecia fotografia okazywała
tą samą osobę, ale śpiącą. W powietrzu unosiły się krople jej własnej krwi,
które wypływały lub odlatywały z różnych ran ciętych. Zgadywał, że te rany
wytwarzały się samoistnie.
- Czy to czegoś ci nie przypomina? – Zabrał głos Yamato. Skupił bardziej myśli i zaklął w myślach. Zaczął szukać kolejnych papierów w tym
całym bałaganie i gdy znalazł interesującą go rzecz, zacisnął usta w
zdenerwowaniu.
BADANIE KLANU NAKAME
Imię : Naomi
Nazwisko : Nakame
Pochodzenie :
Konohagakure.
Wiek początkowy : 8
lat
Wiek końcowy : 12 lat
Kekkei Genkai :
Ketsuki
Powód śmierci : Do
końca nie znany. Prawdopodobnie wina Ketsuki. W trakcie snu straciła zbyt dużą
ilość krwi.
Znaki szczególne : Całkowicie
czerwone oczy. Niekiedy wystające żyły, zaczerwieniona skóra i wysoka
temperatura ciała.
Wnioski :
1) Ketsuki to jedna z
najpotężniejszych Kekkei Genkai. Z użyciem tejże mocy, użytkownik jest
praktycznie niepokonany. Z łatwością może zgładzić Kage za pomocą jednego
spojrzenia. Daje wielkie pole do popisu.
2) Nadużycie Ketsuki
może powodować zawroty głowy, utratę przytomności, śpiączkę, utratą zbyt dużej
ilości krwi, wiele ran cielesnych, paraliż, pozrywane żyły oraz mięśnie, śmierć.
3) Przy nazbyt
częstym używaniu Kekkei Genkai klanu Nakame, organizm użytkownika może
uzależnić się od Ketsuki. Skutkuje to samoistną utratą krwi, co kończy się
śmiercią.
4) Ciągła zagadka.
Ostatni użytkownik
Ketsuki : Ayumi Nakame
Nie mógł w to wszystko uwierzyć. Zastanawiał się tylko nad
tym, skąd zachował się ktoś z rodu Nakame? Z tego co wiedział, to cały klan
został całkowicie zgładzony, nie licząc cudem ocalałej Ayumi. Być może owe
badania były zrobione zanim doszło do tej pamiętnej nocy? W ogóle, po co
Orochimaru były te wszystkie badania? Miał złe przeczucia co do tych zapisków.
- Wracamy do Konohy. – Zdecydował siwowłosy. Już po chwili
wszyscy jego ludzie i on, opuścili kryjówkę Orochimaru, by wspólnie w ciszy zmierzać do Wioski Liścia.
~*~
Minęły trzy dni od pamiętnego pocałunku Itachiego, którego to unikała jak ognia. Starała się nie spędzać czasu tam, gdzie on. To nie dlatego, że przed nim uciekała z strachu. To kwestia nienawiści i wzrastającego na jego widok gniewu. Jego widok wzbudzał w niej obrzydzenie i złość, a póki co potrzebny był jej tylko i wyłącznie spokój.
Pewnego dnia, który wydawał się niezwykle spokojny, dziewczyna siedziała w pokoju i wlepiała swój wzrok w sufit. Usłyszała pukanie do drzwi, przez co leniwie wstała, by je otworzyć. Niespodziewanym gościem był ten cały Hidan, który nie był sam. Towarzyszył mu wysoki mężczyzna. Dobrze zbudowany, zielone oczy i maska zakrywająca dolną połowę twarzy. Zmierzyła ich badawczo, by następnie oprzeć się ramieniem o framugę.
- Słucham was uprzejmie. - Najchętniej spławiłaby ich w ten sam sposób, co kiedyś Deidary. Jednak nie miała ochoty ryzykować utratą kolejnych drzwi. Wysłucha ich i znów będzie mogła cieszyć się samotnością.
- Lider cię wzywa - oznajmił z dziwnym uśmiechem na twarzy Hidan. Przegryzła w zastanowieniu dolną wargę i odpowiedziała mu wzruszeniem ramion.
- To jest ten cały Zorro? - spytała, wskazując na nieznajomego. Zorro spojrzał się gniewnie na siwego i już zaciskał w zdenerwowaniu pięści.
- Jak mnie nazwałeś, kretynie? - warknął, na co ten zaczął drapać się po głowie w zdenerwowaniu.
- To ta maska! Wstydzisz się czegoś? - Zaśmiał się wesoło, by następnie spojrzeć w stronę czarnowłosej - Miałaś krzyczeć, pamiętasz? - Uśmiechnęła się w odpowiedzi. Zorro chciał swojemu partnerowi ofiarować wspaniałe uderzenie z pięści w twarz, ale ten zwinnie ominął atak.
- Jakbyś chciała wiedzieć, jestem Kakuzu... - Wydusił z siebie. Ayumi pokazał kciuk uniesiony ku górze i zrobiła parę kroków w przód, by zamknąć za sobą drzwi i ruszyć na rozmowę z rudym człowiekiem.Pomachała chłopakom na pożegnanie i podążyła w stronę pomieszczenia, które zwie się gabinetem.
__________________________
Proszę bardzo! Jak tam u was? Koniec wakacji, prawda? Cieszycie się czy bardziej modlicie się o kolejny miesiąc? Ja tam nie mogę doczekać się rozpoczęcia roku! A jak rozdział? To strawienia? Komentujcie kochani, komentujcie! :) Widzimy się 06.09
Hejooo!
OdpowiedzUsuńDzisiaj postanowiłam się sprężyć i od razu walnąć komentarz, takie moje zadośćuczynienie za ostatnio :P Rozdział jak najbardziej do strawienia, było baaardzo ciekawie, bardzo ciekawie ii, heh, ciekawie xD co do końca wakacji to… no, dla mnie bez różnicy, bo swoją szkołę skończyłam :P no i ogólnie jakaś mega zadowolona dzisiaj jestem :P coś chyba musieli mi dolać do herbatki xD
Przechodząc do sedna…! Hm, no to wychodzi, że Itachiego męczy obecność Ayumi w akatsuki… i to wszystko z miłości :P Miłość…to coś strasznego xD xD w ogóle jak oni się podle traktują, no nie, tak nie wolno… żeby się wzajemnie torturowali… nie mogli sobie po prostu podziękować? Najwyraźniej nie =.= „Poczuła się jak jakiś zwycięzca, nie wiedzieć nawet z jakiego to powodu.” <- hehehe, taki fuck logic xD kobiety rządzą w świecie :P swoją drogą Itachi ją chyba czujnie obserwował, skoro wie2 o Kakashim – taki zazdrosny był <3 mimo wszystko sądzę, że trochę się zdradziła z tym uczuciem, no bo halo xD ona jest zbiegiem z tej wioski, wszelakie zeszłe relacje z każdym Konoszaninem, powinny być zapomniane, skoro jest wrogiem wioski… w każdym razie, kto się czubi ten się lubi ;)
Kakashi widzę nie próżnuje i natrafił na całkiem niezłą informacje :) nie sądziłam, że ta technika, Ketsuki jest taka groźna… niepokojące, bo Ayumi dosyć często używa tej techniki :/ no, ale mam nadzieje, że nic jej nie będzie… nie może umrzeć, jest główną bohaterką! :P oby szybko przekazali jej o tym cynk :)
No i kolejny wątek, Hidan razem z Kakuzu kopsnęli się, aby przekazać jej wiadomość…? No w sumie, też bym nie puściła Hidana samego, nie jest zbytnio rozgarnięty :P jeszcze by zapomniał gdzie i po co miał pójść :P wydaje mi się, że będą mieli do wykonania wspólną misję… już jej współczuje :P no co ten Kakuzu się wścieka? Za Zorra? Toż to wspaniały gość xD zawsze chciałam się za niego przebrać na bal karnawałowy w dzieciństwie, lecz niestety byłam i jestem dziewczyną xD tyle fajnych rzeczy mnie omijało, bo byłam dziewczyną xD myślę, że Kakuzu od teraz wbrew sobie pozostanie Zorro xD no, ale w złej i brzydkiej wersji :P
Dobra, tyle ode mnie :D czekam z niecierpliwością na następny rozdział :)
Życzę dużo weny, czasu, ochoty i radości z pisania :) :*
Pozdrawiam :* :D
O matkoooooooooo ten pocałunek! Cudownie, wspaniale, niesamowicie, świetnie!!! Jestem zachwycona! Jeeeeeej. Ja bym chyba odepchnęła Uchihę tylko po to, żeby go rozebrać. ^^
OdpowiedzUsuńAle rozumiem Ayumi, bo Itaś zachował się znowu jak dupek. Nie rozumiem tylko, czemu tak bardzo nie chce mieć z nią nic do czynienia. Może kieruje nim zwyczajna troska o dziewczynę? Albo, o zgrozo, przejrzał jej plan i nie chce utrudniać jej powrotu do wioski? W sumie Uchiha jest całkiem łebski, więc mogłoby tak właśnie być. A jeśli to prawda, to zachowuje się cudownie i wspaniałomyślnie, i to nie jest ironia, mimo iż Ayumi wyraźnie przez niego cierpi. Ale tak może być dla niej lepiej...
Wiedziałam, że ten wstrętny gad Orochimaru coś knuł. Eksperymentował na posiadaczce Ketsuki? Może być ciekawie. No i te informacje... Mam nadzieję, że Ayumi zdaje sobie choć trochę sprawę z niebezpieczeństw, jakie niesie jej kekkei genkai i będzie nad sobą panować. Głupio by było, gdyby nam umarła. :c
Świetny rozdział. Odnoszę wrażenie, że piszesz coraz lepiej a pomysły same wpadają Ci do łapek. Mam nadzieję, że tak zostanie jeszcze długo, bo uwielbiam Twoją regularność w dodawaniu rozdziałów. ^^
Z utęsknieniem czekam na kolejny rozdział i rozmowę dziewczyny z liderkiem. Ciekawam, co też ma jej do powiedzenia. :)
Buziaki!
Jeju, jak dawno mnie tutaj nie było ;o Itachi w ogóle jaki zboczeniec, mrauś. Szkoda, że aż tak agresywnie został potraktowany. Mam prośbę, bo ostatnio obserwuję i czytam bardzo dużo blogów. Jeśli nie zauważysz śladu mojej obecności, to proszę napisz mi, że dodałaś nowy rozdział, bo ciężko mi to wszystko ogarnąć. ;c Możesz w SPAMie, pod rozdziałem lub przez maila w google+ ^^ Jakkolwiek, jeśli nie będzie to dla Ciebie kłopot. Pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńRety, ten Itachi to prawdziwy idiota. Ewidentnie coś czuje do dziewczyny, szkoda tylko, że okazuje to w mało zrozumiały dla niej sposób. Czemu miał służyć ten pocałunek? Myślał, że Ayumi padnie mu w ramiona i rzuci Kakashi'ego, po tym jak ją wcześniej potraktował? Po tym co usłyszała od niego w łazience? Niewyżyty hipokryta, w mojej ocenie nic nie tłumaczy jego zachowania. Powinien wiedzieć, że Kakashi lepiej zaopiekuje się Ayumi (skoro już tak bardzo mu na niej zależy).
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że główna bohaterka zdaje sobie sprawę z ryzyka, jakie niesie ze sobą zbyt częste użytkowanie jej wyjątkowego Kekkei Genkai i będzie się hamować. Mam niejasne przeczucie, że Uchiha doskonale zdaje sobie sprawę z konsekwencji stosowania Ketsuki (w końcu uprzednio jego partnerem był właśnie Orochimaru) i między innymi przed tym będzie starał się chronić dziewczynę. A tak naprawdę to mam nadzieję, że to Kakashiemu w jakiś sposób uda się ją powiadomić o grożącym niebezpieczeństwie i to już za niedługo - w końcu dziewczyna tak często korzysta z tej techniki....
Rozdział niezwykle emocjonujący! Dwa bardzo ważne dla wątku zdarzenia miały miejsce, ważne ale i niepokojące, więc aż boję się pomyśleć, co będzie dalej. Niemniej jednak z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy i przepraszam, że zaglądam do Ciebie tak mało regularnie, ale ostatnio trochę nie mam życia. Powodzenia w tworzeniu kolejnych rozdziałów i mnóstwa weny, pozdrawiam! :*
Zastanawiające jest co będzie dalej.. Cała akcja z Itachim jest całkiem fajnie przedstawiona, ale przyznaję - brutalnie go potraktowała Ayumi.
OdpowiedzUsuńKetsuki głównej bohaterki jest coraz ciekawsze :)
Terminowość jak zawsze na + ;)
Zapomniałam dodać, że nad wyraz podoba mi się dobrany do rozdziału cytat :)
UsuńŚwietne opowiadanie , czekam na nowy rozdział ;)
OdpowiedzUsuń