sobota, 9 sierpnia 2014

Rozdział VIII - ' Tęsknota '

 ' Honor i duma to wszystko, co posiada zwykły wojownik.. ' 



Szła po korytarzu, gapiąc się bez najmniejszego celu po pustej przestrzeni. Ciemność i cisza ją nie przerażała, była zagubiona. Mimo, że od potyczki z Uchihą minął ponad tydzień, ona ciągle słyszała jego słowa. Czuła ból i zawód, cierpiała od środka. Jej duma i honor się gdzieś skryły, nie było ich. Pozostawiły ją kompletnie samą, schrzaniła sprawę. Jak mogła tak łatwo dać się mu podejść? Mówił jej przecież, że ją wykorzystał. Wiedziała, że była nikim dla niego. Dlaczego więc tak bardzo wtedy pragnęła jego bliskości i pocałunków? Dlaczego zobaczyła w nim tego radosnego chłopaka? Dlaczego znowu dała się zmylić pozorom? Była aż tak kiepska i beznadziejna? Prawdopodobnie tak…
Nagle poczuła jak na kogoś wpada. Uniosła głowę i spostrzegła wysokiego mężczyznę o siwych włosach i umięśnionej sylwetce. Miał na sobie krótkie spodnie i luźną koszulkę z jakimś nadrukiem. Nie znała go, pierwszy raz go widziała.
- Jesteś tą nową, prawda? Ayumi Nakame? – spytał, lustrując od góry do dołu. Przez chwilę zatrzymał się na jej zgrabnych nogach, przez które przestał oddychać, by następnie znów spojrzeć na jej twarz.
- Tak, jestem ta nowa. A ty zapewne jesteś…
- Hidan. – Uśmiechnął się szeroko i przeczesał swoje włosy w taki sposób, jakby pozował do jakiejś niezwykłej gazety. Uśmiechnęła się niepewnie i cicho westchnęła. Chciała zrobić już krok i go wyminąć, ale nie było jej to dane. – Przykro mi, że dopiero teraz dane nam jest się poznać. Byłem jednak na misji i nie było mnie na miejscu Będę jednak rad poznać cię bliżej. – Poczuła jego palce na swoim ramieniu, które kusicielsko sunęły się w dół. Ayumi niezbyt zadowolona tym obrotem wydarzeń, strąciła ją z siebie i skarciła go wzrokiem.
- To, że jestem kobieta, nie znaczy, że dam ci dupy. – Rozszerzył oczy, po czym następnie poczochrał ją po głowie. Tak po prostu, jak małe dziecko.
- Spokojnie. Kobiety w naszej ekipie szanuje. Nic ci z mojej strony nie grozi, chyba że sama do mnie przyjdziesz. – mrugnął do niej jednoznacznie. – No cóż. Idę szukać wyrośniętego gnojka z maską Zorro na gębie. Jak go zobaczysz, krzycz. – Zaśmiał się i odszedł, zostawiając ją kompletnie samą. Uznała go za dziwnego człowieka, aczkolwiek całkiem śmiesznego. Naprawdę, spodziewała się tu czegoś innego. Pytanie, czego? Ci ludzie nie pasowali do opowiadań, które słyszała w Konoha. Uśmiechali się, byli zabawni i można było z nimi rozmawiać. Przynajmniej z niektórymi. Byli tacy, których kurczowo próbowała unikać. Ale wiedziała, że dla dobra misji, musiała dowiadywać się wszystkiego, co ważne. Dlatego też nie mogła rozmyślać nad swoimi relacjami z Itachim, bo to może ją zgubić. Jest tu ze względu na swoją wioskę, więc nie może dać się ponieść emocjom oraz wspomnieniom. Musiała być twarda, nie mogła nawet na chwilę opuścić gardy. To ją tylko zabije, taka była okrutna prawda.
Poszła na krótki spacer po terenie, by móc napawać się świeżym powietrzem i niepozorną wolnością. Lubiła, gdy chłodny wiat opatulał jej twarz, dodając jej poczucie bezpieczeństwa i niezależności. Zamykając wzrok i oddając się marzeniom, mogła znaleźć się tam, gdzie tylko chciała. I to wszystko za pomocą drobnego powiewu powietrza. Jak to się mówi… Małe, a cieszy. Znalazła się przy niewielkim stawie, gdzie dostrzegła niewielkie wejście do jakiejś jaskini. Rozejrzała się dookoła i przymykając na chwilę oczy, próbowała wyczuć czyjąś czakre. Gdy była pewna, iż jest kompletnie sama, weszła do zimnego pomieszczeniu i uznała, że to będzie idealne miejsce na spotkanie z Hashu. Przysiadła na ziemi, rozcięła skórę na kciuku za pomocą swego zęba, by następnie przyłożyć go do ziemi i przywołać małego kreta.
- Ayumi-san! Jak miło cię widzieć! – krzyknął, cały rozradowany i pełen ulgi. Ta przyłożyła palec wskazujący do ust, powstrzymując jego dalsze wywody szczęścia.
- Spokojnie, żyje. Ale nie mamy wiele czasu, bo zaraz muszę wracać. Mów ciszej, okej? – kiwnął poważnie głową, siadając na swoim tyłku. Wyglądało to nawet śmiesznie, przez co usta dziewczyny lekko uniosły się od góry.
- No, Ayumi-san. Jak idzie misja? – spytał, kompletnie poważniejąc.
- Od ponad trzech tygodni jestem w ich kryjówce. Nie mam pojęcia, gdzie się znajduje, dlatego sam będziesz musiał się w tym zorientować w jakiś sposób. Wiem tyle, że ten cały lider posiada Rinnegana i to nie jest plotka. Potrafi czytać w myślach i zaglądać w wspomnienia innych osób, ale jakimś dziwnym sposobem nie może wejść do mojej głowy, czego kompletnie nie rozumiem. Jest tu nijaki Kisame, Deidara, Sasori, Hidan i Uchiha. Jestem w trakcie ciągłego zapoznawania się z nimi, ale przychodzi mi to dość powoli. Mimo wszystko udało mi się chyba zdobyć zaufanie Deidary, więc sądzę, że łatwo pójdzie mi zbieranie informacji od niego. Jest tu też młoda dziewczyna, która ma rolę gosposi. Nie mam pojęcia, jakim sposobem się tu znalazła, ale mam zamiar to odkryć. – Nie mówiła wszystkich szczegółów, bo wydarzenia z starym znajomym raczej wolała zachować tylko i wyłącznie dla siebie. Dodatkowo ciekawy początek znajomości z Wybuchowym Artystą, nie był takim, jakim by chciała. To również powinno pozostać w Akatsuki. Mały Hashu był niezwykle tym wszystkim poruszony i nawet gryzł swoje szpiczaste paznokcie, jakby oglądał jakiś straszny horror.
- Zrozumiałem, Ayumi-san! – Kiwnęła do niego głową, cicho wzdychając. Przy okazji przeczesała niedbale swoje długie i czarne włosy, które niepożądane spadały jej na twarz.
- Powiedz mi, jak Konoha? – spytała, bojąc się odpowiedzi. Tak naprawde najbardziej chodziło jej o jedną osobę, za którą najbardziej tęskniła. Mały Hashu od razu zorientował się, o kim dokładnie myślała.
- Bardzo się martwi. Przez brak wieści na twój temat, chodzi niczym jakaś bomba atomowa. Tęskni i zamknął się w sobie. Ciągle łazi do Piątej i wydziera się na całą Konohe, że pozwoliła ci pójść. Uważa się też za winnego tej całej sytuacji, bo jego rolą było chronienie cię. Boi się o twoje życie, raz nawet widziałem w nocy, jak płacze. Kazał mi cię pozdrowić, jeżeli będzie okazja. No i wczoraj byłem u Tsunade i on też był. Powiedział, że jak mnie wezwiesz, że mam ci przekazać, iż w ciebie wierzy. A, zapomniałbym o tym, że cię kocha. I ma nadzieje, że skopiesz im tyłki! – Te słowa wstrząsnęły dziewczyną. Po jej policzku poleciała pojedyncza łza. Ta informacja o Kakshim rozgrzała jej serce. Pragnęła znaleźć się przy nim i zniknąć w jego ramionach. Tęskniła za tym uśmiechem i wyrazem kochających oczu. Chciała poczuć jego ciepłe usta na swoim czole. Na policzku, ustach… Chciała czuć jego potężne dłonie na swoich plechach, biodrach i innych częściach ciała… Chciała go czuć całego przy sobie… Tylko jego.
- Oh, Hashu… możesz mu coś przekazać ode mnie? – spytała niepewnie, wycierając łzy z policzka. Ten kiwnął głową na zgodę. – Powiedz mu, że bardzo go kocham i ciągle o nim myślę. I, że również za nim tęsknie. Ma się też nie martwić i dbać o moje roślinki. Powiedz, że wrócę. Na sto procent wrócę i biada mu, jeśli znajdzie sobie inną kobietę! – zaśmiała się niezręcznie, jednocześnie cicho wzdychając. – Powiedz, że jest wszystkim tym, co mam. Niech dba o swoje bezpieczeństwo i chroni naszego domu. Powiedz, że śnie o nim w każdą noc. A, i że gdy spojrzę w ciemne niebo, to myślami jestem przy nim. I powiedz mu, że go kocham. Powiesz mu to, prawda? Powiesz, Hashu? – Czuła się jak jakiś głupie dziecko. Wiedziała, że z tą całą sytuacją z Itachim nie powinna mu w ogóle tego wszystkiego wyznawać. Była w końcu gotowa na odwzajemnienie jego pocałunku. Ba, nawet na tą chwilę zapomniała o Kakashim. Jednak to on był przy niej w każdej ciężkiej chwili i to z nim chciała spędzić resztę życia. Nie zmieni się to za żadne skarby świata, oddała mu już swoje serce. Wróci do niego, nie pozwoli znów dać się zmanipulować Uchiha. Kocha Hatake, to uczucie się nigdy nie zmieni.
- Powiem mu wszystko, Ayumi – obiecał z lekkim uśmiechem na twarzy. Kiwnęła mu w podzięce głową, a ten po chwili zniknął, by zapewne zanieść najnowsze wieści do Konohy. Nie wyszła z jaskini od razu. Posiedziała tu jeszcze trochę, musiała pomyśleć w samotności. Dopiero po jakiejś godzinie odważyła się wrócić do kryjówki, gdzie czekał na nią sam Lider. Siedział w jej pokoju, wyglądając przez okno. Myślał nad czymś intensywnie, dopiero po dłuższej chwili zaszczycił ją swoim spojrzeniem.
- Coś się stało? – spytała delikatnie zaniepokojona. Czy możliwe było, że była jednak nieostrożna? Czyżby jej krótkie spotkanie z Hashu wyszło na jaw? Czy to był już koniec?
- Za dwa dni wyruszasz na misje – mruknął pod nosem, krzyżując ręce na piersi. Uśmiechnęła się krzywo i ruszyła w stronę szafy, by wyciągnąć z niej jakieś ubranie na przebranie. A raczej do spania. No cóż, było już raczej dość późno, była już lekko zmęczona.
- A dokładniej można prosić?
- Chodzi o pewną grupę, którą wspólnie z Konan będziesz musiała zabić. Doszły mnie słuchy, że chcą stworzyć armię na Akatsuki i mają w swoim gronie całkiem niezłym ninja. Trzeba się ich pozbyć, za nim zaczną sprawiać nam jakieś kłopoty. To twoje pierwsze zadanie i mam nadzieje, że go nie schrzanisz.
- Oczywiście. – Kiwnęła posłusznie głową i przegryzła dolną wargę w zamyśleniu. Patrzył się na dziewczynę przez jakiś czas w milczeniu, wyraźnie nad czymś myślał. Usadowił się na jej stoliczku, bo po co to zrobić na krześle.
- Mam do ciebie pytanie. – Uniosła w zdziwieniu prawą brew ku górze i gestem głowy ukazała, że ma mówić. – O czym myślisz? – Zmarszczyła czoło, nie rozumiała go. Co go obchodziło, o czym myślała? Uśmiechnęła się smutno i przysiadła na łóżku, obserwując z wielką uwagą buty Lidera.
- O pewnej osobie, którą musiałam zostawić – odpowiedziała zgodnie z prawdą. Rudowłosy jakby się zdziwił, ale uśmiechnął się w dziwny sposób. W taki bardziej przerażający.
- Kochasz go? – kiwnęła głowo potwierdzająco. – Czemu nie uciekł razem z tobą? – Odwróciła automatycznie wzrok, by cicho westchnąć. Po co mu były te wszystkie pytania? Po cholerę chciał wiedzieć? To była jej sprawa, tylko i wyłącznie jej.
- Ponieważ dla niego Konoha jest najważniejsza. – Zacisnęła usta. Stwierdziła, że z nim byłoby o wiele łatwiej. U jego boku nie bałaby się tak bardzo. Czułaby się bezpiecznie, wiedząc, iż jest obok niej. Byłoby łatwiej, o wiele.
- Czym Konoha zawiniła, że się od niej odwróciłaś?
- Na to już ci nie mogę odpowiedzieć. – Podniosła się i ruszyła do drzwi, by gestem ręki grzecznie ukazać mu wyjście. – Mam nadzieje, że to już koniec przesłuchania. – Stanął na nogach i szykował się wyjścia z jej pokoju. Przystanął na chwile przy niej i przeczesał swoje włosy.

- Wybacz, po prostu pierwszy raz spotykam się z osobą, której nie mogę usłyszeć. Dlatego byłem ciekaw… - Po tych słowach zniknął, a Ayumi znów została sama. Poszła pod prysznic, by się wykąpać i zaznać odrobinę spokoju i relaksu. Ci ludzie ją zadziwiali, naprawdę się pogubiła. Różnią się od jej wyobrażeń, aż za bardzo. Co jeśli się do niektórych przywiąże? Jeśli ujrzy w nich dobrą stronę? Nie mogła o tym myśleć, takie coś nie miało w ogóle miejsca. Musiała skupić się tylko i wyłącznie na misji, to było priorytetem. 

__________
To koniec VIII rozdziału, mam nadzieje, że was nie zawiodłam. Jak wam mijają wakacje? Niedługo koniec, prawda? Tak szybko się zaczęły i tak szybko się kończą, co za gorzka prawda! A jak rozdział? Może być? Oby wam się spodobało, czekajcie na kolejną cześć, moi mili! :) Widzimy się 16.08 <3

12 komentarzy:

  1. Joł. Znalazłam się tutaj, choć nie przypominam sobie, abyś mnie powiadomiła. A może mnie powiadomiłaś? A ja już nie wiem ^^

    Powiem ci, że z niecierpliwością czekam, aż trochę podkręcisz tempo, bo faktycznie podoba mi się twój styl i cały pomysł na historię, ale na razie jest jakoś "umiarkowanie". Wiem to też potrzebne, nie zrozum mnie źle, ale jednak fajnie by było, gdybyś delikatnie rozpoczęła w końcu jakąś głębszą "akcję".

    Mimo wszystko do zobaczenia 16!
    Co do wakacji to ja czekam na ich koniec z niecierpliwością, bo moje wakacje jak co roku to zmożony czas zapierdolu i nic więcej. Niby kasy więcej wpada, a chuja z własnego życia mam ;(.

    Dobra mysiu pysiu.
    Kira się odmeldowuje ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Mialam powiadamiać, ale to później ^^ Wybacz, kochanie :D
    W następnym rozdziale nasza Ayumi akurat wyruszy na pierwszą misje w Akatsuki i myślę, że mogę was trochę zaskoczyć. Przynajmniej mam nadzieje. xd
    Ta, moje wakacje trwają tylko przez miesiąć, a dokladniej chodzi mi o lipiec. Sierpień należy do ciężkiego okresu wakacji xd Tak więc, rozumiem cię!

    Dzięki, że jesteś! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fantastyczny rozdział!;)
    Pojawienie się Hidana i jego delikatne insynuacje ;*
    No zobaczymy jak się potoczą dalsze losy naszej bohaterki i czy liderowi uda się odczytać myśli Ayumi.
    Mam nadzieję, że w kolejnych rozdziałach wyjaśni się dlaczego dziewczyna ma jakby blokadę w głowie. Póki co wszystko owiane jest tajemnicą co bardzo mi się podoba ;}
    Życzę weny i pomysłów
    ____Gal Anonim_____

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się, że się podoba! Chociaż przyznam, że rozdzial może nie być wielce ekscytujący. Tak jakby mial byc chyba zapowiedzią następnego, gdzie coś się dziać będzie. Co do odczytania jej myśli - to sie wyjaśni, ale to jeszcze troszeczkę. :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Hashuuuuuuuuu! :3 Najbardziej urocze, gadające zwierzątko ever!
    Strasznie mnie wzruszyłaś tym rozdziałem. Rozmowa Ayumi z Hashu była piękna. Mnóstwo emocji, smutku, bólu, żalu. Świetnie to opisałaś, skarbie. Aż mnie coś ściskało za serducho cały czas... :c
    A jednak gnębi ją Uchiha. Byłabyś się mu oddała, cholero jedna! No pięknie. Ayumi zakochana w Itachim... No dobra, zauroczona, czy coś. Zakochanie to za dużo powiedziane. Ale na pewno coś między nimi będzie, mam taką nadzieję. ^^
    Znalazłam błąd! Podczas rozmowy z Hidanem: "to, że jestem kobietom", uch, kobietą, kochanie, kobietą. :) Pewnie drobna pomyłka. ^^
    Przepraszam że tak krótko, ale jestem po całodniowym wypadzie nad wodę i padam na pysk, a pewnie później też nie znajdę zbyt wiele czasu (lub chęci, w końcu jestem strasznym leniem) na komentowanie. ^^
    Pozdrawiam, kochana!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieważna jest długość, a jakoś kochanie, więc w ogóle nie ma co tu mówić. Najważniejsze jest dla mnie to, że jesteś i komentujesz,a przecież nie musisz! Sama kocham Hashu smutno mi z tego powodu, iż tak rzadko tu występuje... no ale co zrobić, takie życie w Akatsuki :D Ciesze się, że wyznania Ayumi i Kakashiego cię poruszyły, to miałam na celu. No i pokazanie w jaki sposób Ayumi przeżywa tak długie rozstanie z ukochanym. Co do Itasia... nic na szybko, co nie?! :D
      Matko, jaki ze mnie osioł! Nic nie mówie, nic nie mówie. Wybacz mi za ten karygodny błąd, szybko poprawione!
      Pozdrawiam i całuje <3

      Usuń
  5. Hashu - kret wydał mi się zabawny. A Hidan ma bardziej szare włosy niż siwe. Bardziej niż wspominanie ukochanego, zaciekawiła mnie końcówka, czyli rozmowa z liderem. No i zostaje jeszcze niewyjaśniona sprawa z Uchihą, jak to z nimi będzie? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hashu ma być zabawany. Mala ofiara z okularkami na nosach i przydużym szlafrokiem. Jak już wcześniej zostal opisany - kochany tchórz. A co do Uchihy, wszystko wyjdzie później :)

      Usuń
  6. No to komentuję, wybacz zwłokę, ciągle odczuwam swoją wizytę u dentysty :/ no od razu ci powiem, że super rozdział :D nic spektakularnego się nie działo, ale tak lekko i przyjemnie się czytało :D
    No to poznajemy Hidana :P widzę, że i u ciebie ma role podrywacza xD pasuje mu to xD ale widzę, że ma zasady koleżanek nie bierze na siłę xD To Hidan, więc nawet niewielką rzecz trzeba w jego przypadku docenić xD
    Hashu... wiesz takie prawdziwe krety przerażają mnie swoim wyglądem, więc wyobrażam sobie Hashu jako naszego czeskiego Krecika xD bo Hashu emanuje taką słodyczą xD taki uroczy tchórz :P jak miło, że zarówno Kakashi, jak i Ayumi za sobą tęsknią <3 ale to chyba nie dziwota, że ostatecznie wygranym będzie Itachi, pomiędzy nimi czuć silniejszą chemie, no i jak to ktoś kiedyś powiedział, zawsze to ta druga miłość wygrywa, bo gdyby pierwsza była prawdziwa i silna to nie byłoby żadnej drugiej, amen xD
    W ogóle wow, Lider był jakiś... miły xD no w porównaniu do pierwszego spotkania to różnica jest diametralna :P nawet przeprosił, to jest takie mega nieprawdopodobne jak na Lidera xD
    Tyle ode mnie :D Czekam z niecierpliwością na next ;)
    Życzę dużo weny, czasu, ochoty i przyjemności z pisania :D
    Pozdrawiam ciepło ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się podoba. Hidan to Hidan. Wiem, też się dziwie, że jakąś zasadę ma. Ale no cóż, jakby nie patrząc to i tak będzie stary dobry Hidan.
      Hashu ma być taki przeslodzony i ciotowaty. Jakoś tak mi się wykreowal, no i go takiego pokochalam! Nasz slodki maly tchórz <3 Widze, że wszystkim on przypadl do gustu :D
      Wyczuwam Johny Deppa! To jego slowa, ja ten cytat uwielbiam! :D
      No a Lider... pierwszy raz spotyka się z taką sytuacją, więc też nie bardzo wie jak ma się zachowywać lub jak ją podejść. Tym bardziej interesuje się nią, ale to pod względem jej blokady :D
      Również pozdrawiam :D

      Usuń
  7. Przeczytałam całego bloga i musze stwierdzić że jest jednym z fajniejszych bynajmniej na mojej liście a z tego powodu że kocham Kakashiego a on sie w twoim opowiadaniu znajduje , mam nadzieje że bedzie go wiecej i wiecej ale jest jescze Itachi i coś tu moze naskrobac :D Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  8. I do Ciebie w końcu dotarłam. :)
    Śmiesznie przedstawiłaś Hidana. :D Rozbawiło mnie ich pierwsze spotkanie. :D
    Rozmowa z Hashu była przygnębiająca, łezka się w oku kręciła, gdy opowiedział o Kakashim i gdy Ayumi mówiła o swoich uczuciach. :<
    Rozmowa z Painem dosyć intrygująca. :D

    Byle do jutra! :3

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy