sobota, 26 lipca 2014

Rozdział VI - ' Wybuchowe przywitanie '

' Wiara czyni cuda ' 


Obudziły ją promienie słońca, które przedostały się przez okno. Leniwie przetarła oczy i głośno westchnęła. Trochę ociągała się z wstaniem z łóżka, ale gdy to zrobiła podążyła do łazienki, by porządnie się wykąpać. Czuła jak ciepłe krople wody otulają jej nagie ciało i pozwalają zapomnieć o tych wszystkich przykrościach, jakie przez ten krótki okres czasu ją spotkały. Tęskniła za swoją wioską i za jej mieszkańcami. Nie miała pojęcia co dzieje się z TenTen, Kakashim czy nawet Tsunade. Czy myślą o niej? Czy te myśli są dobre? Czy ci, którzy znają prawdę, miło ją wspominają? Czy w nią wierzą? To wszystko było ciężkie dla Ayumi, chciała do domu. Jakby nie patrząc, kto by nie chciał? Akatsuki czy Konoha? Niezrównoważeni mordercy czy ukochana rodzina? Nie ma się co zastanawiać, prawda? 
Jej rozmyślania przerwało nagłe walenie do drzwi, które było też niemniej irytujące. Okryła się ręcznikiem i przeczesała ręką włosy, by następnie wyjść z łazienki. Uchyliła delikatnie drzwi od pokoju i wyjrzała za nie. Dostrzegła dość wysokiego  mężczyznę o długich włosach i z czarną przepaską na oku. Zmarszczyła w zamyśleniu czoło, lustrując go od góry do dołu, nieświadomie przygryzając dolną wargę. Całkiem niezły, nawet z tym denerwującym uśmieszkiem na twarzy. Po chwili Ayumi wyprostowała się i przewróciła oczami.
- Cokolwiek sprzedajesz, niczego nie kupie! - krzyknęła, zamykając mu drzwi pod nosem. Usłyszała w odpowiedzi coś podobnego do 'co kurwa?', co sprawiło, iż dziewczyna cicho się zaśmiała. Irytujący ludzie, doprawdy.
Chwyciła mniejszy ręcznik z szafy i zaczęła wycierać nim swoje mokre włosy, kompletnie zapominając o niedawnym gościu. Spoglądała przez okno, gdy nagle ni stąd ni zowąd usłyszała potężny huk i w jej stronę poleciały drzwi, które uderzyły ją w plecy. Syknęła z bólu i otworzyła nieźle wkurzona oczy. Po pomieszczeniu rozchodził się dym na skutek wybuchu, który ją kompletnie zdezorientował. Czyżby przejrzeli jej plany i właśnie chcieli się jej pozbyć? Chcą ją zabić, dowiedzieli się! Musiała się bronić, ale jak? Była w samym ręczniku, który trzymał się tylko i wyłącznie dzięki temu, bo przytrzymywała go lewą ręką. Nie miała szans, to musiał być jej koniec. Ale jak to się stało, przecież była ostrożna. Do jej uszu dostał się dźwięk czyjegoś śmiechu, wyśmiewali ją! Nic dziwnego, skoro myślała, że uda jej się przechytrzyć Aktasuki. Musiała coś wymyślić, koniecznie! Podniosła się z ziemi i dumnie się wyprostowała. Wytężyła swój wzrok i dostrzegła tego blondyna, co wcześniej dowalał się do jej drzwi. Był wyraźnie rozbawiony, miał niebywałą frajdę z tego całego zdarzenia. Ba, on nawet trzymał się za drzwi i na jej widok wybuchł niepohamowanym śmiechem. 
- Sztuka to wybuch! - wydarł się, jakby był z tego wszystko ogromnie dumny. Rozszerzyła oczy, nie rozumiała o co mu chodziło. Ayumi nie mając zamiaru czekać na jego wyjaśnienia, wyskoczyła do góry i trzymając ten cholerny ręcznik, przygotowywała się do kopnięcia go w głowę. Gdy jej noga miała zetknąć się z jego policzkiem, ten zaprzestał się śmiać i zatrzymał jej atak jedną ręką, nawet się przy tym nie wysilając. Kunoichi nie mając zamiaru pozwolić mu na atak, postanowiła oprzeć się na jednej dłoni i wykonać półobrót, by następnie kopnąć go drugą nogą. Tym razem celnie. Czuła jak zsuwa się jej ręcznik, przez co odskoczyła do tyłu i wzmocniła ucisk. Blondyn znalazł się na ziemi i zgromił ją spojrzeniem. 
- Czego tu szukasz? - spytała surowo, będąc gotową do walki. Nawet jeśli nie miałaby używać broni. 
- Opanuj się kobieto! Ja chciałem tylko zapoznać się z nową zdobyczą Akatsuki! - odpowiedział. Podniósł się z ziemi i otrzepał swoje ubranie z kurzu. Ta zacisnęła swoje usta w złości. Czy ona się przesłyszała? 
- To dlaczego, do jasnej cholery, wyburzyłeś moje drzwi! 
- A dlaczego, do jasnej cholery, zamknęłaś mi drzwi pod nosem! 
- To nie jest powód do tak durnowatego zachowania! 
- Owszem, jest! - Nie wytrzymała. Ruszyła w jego stronę i uderzyła go z pięści w twarz. 
- Ty jesteś psychiczna! - oskarżył ja, na co ta jeszcze bardziej się zezłościła. 
- Odwołaj to, kundlu! 
- Jak mnie nazwałaś?
- Tak, jak słyszałeś! - Dziewczyna już zgrzytała zębami. Zabije go, naprawdę zaraz go zabije. Ledwo co się powstrzymywała. Najbardziej jednak zdziwił ją jego nagły uśmiech i wyciągnięta ręka. Zrobiła krok do tyłu, nie wiedząc, co ten człowiek zamierza. Zmierzyła go od góry do dołu i czekała na dalszy ruch. 
- Jestem Deidara. Największy artysta w Akatsuki. - Zaszczycił ją swoim chorym śmiechem, a ta biedna nie wiedziała co robić. To były jakieś jaja? Wrabiali ją czy coś? Tak robili z nowymi? - Jesteś niewychowana. Ja naprawdę chciałem się tylko przywitać. - Zmrużyła podejrzliwie oczy i cicho westchnęła, by następnie uścisnąć jego dłoń. 
- Ayumi Nakame - przedstawiła się, nadal mu nie ufając. 
- Jesteś ostatnią z swojego rodu, prawda? Nakame specjalizowali się w władaniu krwią, co nie? - Kiwnęła powoli głową, potwierdzając jego informacje. - Itachi mówił, że potrafisz sprawić, iż twój przeciwnik wybucha. Mówił poważnie? 
- No tak... - przegryzła w zdenerwowaniu swoją dolną wargę. - To kwestia wżenia krwi. Pokazać ci? - spytała z zadziornym uśmieszkiem, podążając do szafy, która była cała. Otworzyła ją i wzięła z niej luźną koszulkę i zwykłe krótkie spodenki. 
- Nie, wole nie. Chyba, że Uchiha będzie twoim asystentem, to z przyjemnością. - Zaśmiał się ciepło. Ayumi się pogubiła. Najpierw skakali sobie do gardła, a teraz normalnie rozmawiają. Jakby wcześniejsze wydarzenie nie miało miejsca. Co tu się do choler wyrabiało? 
- Nie lubisz go? - spytała nawet ciekawa. 
- Nie. To ignorancki dupek. Uważa się za nie wiadomo kogo. Ma wszystko i wszystkich gdzieś, odzywa się tylko, gdy musi. Zazwyczaj trzyma się na uboczu, mało towarzyski z niego człowiek. Często próbuje go zdenerwować, ale nijak mi to wychodzi. Zawsze ten sam wyraz twarzy. Obojętny i spokojny.- Czy aby napewno mówili o tej samej osobie? Wczoraj wydawał się wyprowadzony z równowagi, a ponad dwa tygodnie temu był bardzo rozmowny. Ba, nawet za bardzo. 
- Rozumiem - odpowiedziała. Przynajmniej nie ona sama pałała do czarnowłosego małą sympatią. Zwróciła się w stronę łazienki. - Wybacz, ale chciałabym się przebrać. A te drzwi chce mieć naprawione. - Uśmiechnęła się ciepło i zniknęła w mniejszym pomieszczeniu, w którym się ubrała. Musiała przyznać, że ten cały Deidara był wkurzający, ale nawet go polubiła. Zaraz... co ona wygaduje? Polubiła kogoś z Akatsuki? Czy jej już na głowę padło? Przecież to morderca, jest jednym z Brzasku! Musi udawać jednego z nich, by ostatecznie doprowadzić do ich zagłady. Stwierdziła w myślach, że dobrze będzie mieć z kimś dobry kontakt. Ułatwi jej to zadanie. Gdy uda jej się zdobyć jego zaufanie, wydostanie z niego informacje. A blondyn wydawał się być całkiem skory do zawierania nowych znajomości, co może nawet doprowadzić do szybszego ukończenia jej misji. 

~*~

W tym samym momencie Kakashi właśnie podążał do gabinetu Hokage. Nie, nie był wezwany ani nic. Po prostu od ostatnich wieści minęło wiele czasu i martwił się o Ayumi. Chciał wiedzieć, czy z nią wszystko w porządku. Czy w ogóle żyje i daje sobie radę? Udało jej się znaleźć Akatsuki? Tak bardzo się o nią bał, chciał jej dobra. Przy wielkich drzwiach stało dwóch strażników w maskach wilków. Należeli rzecz jasna do ANBU. Kiwnęli głową mężczyźnie i otworzyli przed nim drzwi. Wszedł pewnie do środka i przed jej biurkiem przystanął, automatycznie się prostując. 
- Czego chcesz, Kakashi? - spytała, cicho wzdychając. - Nie mam wiele czasu, zaraz mam spotkanie z starszyzną. 
- Chciałem tylko wiedzieć...
- Nie ma jeszcze informacji od Ayumi. - Wyprzedziła go. Rozmasowała palcem wskazującym swoje czoło, by następnie podnieść na niego swój wzrok. - Jeśli czegoś się dowiem, od razu cię poinformuje. 
- Oczywiście. - Zacisnął w zdenerwowaniu usta i obrócił się, by ruszyć w stronę wyjścia. 
- Hatake. - Zatrzymała go, na co obrócił się i czekał na dalsze słowa. - Przestań się o nią zamartwiać. Też się o nią martwię, ale ona nie jest małym dzieckiem. Musisz jej zaufać, a nie spisywać na straty. Ona potrzebuje twojego wsparcia. A jeśli będziesz ciągle się bać o jej życie, nie będziesz w stanie skupić się na własnych obowiązkach. Przez rozkojarzenie możesz przypłacić własnym życiem. Możesz zbudzić dziwne podejrzenia. W taki sposób tylko jej zaszkodzisz, przyczynisz się do jej śmierci. Chcesz tego? 
- Nie - odpowiedział bez wahania, patrząc się natrętnie na podłogę. Miał zaciśnięte pięści, denerwował się. Piąta miała racja, to wszystko było prawdą. 
- To jej zaufaj, uwierz w nią. Ja wierze, teraz twoja kolej, Kakashi.

__________________________________________
No, jest sobie VI rozdział. Może być? Jeśli czytasz, to komentuj! Lubie znać wasze opinie na temat mojego opowiadania, mam nadzieje, że w jakiś sposób was wciąga. No, nie będę się wielce rozpisywać w tej notce. Powiem tylko, że z przyjemnością pisałam ten rozdział, a zwłaszcza konfrontacje Ayumi i Deia. No, to widdzimy się 2.08 <3 

6 komentarzy:

  1. Akcja z Deidarą genialna! Wyobraziłam sobie, jak biedna Ayumi musiała bronić się w samym ręczniku i aż mi się śmiać chce. To musiało wyglądać prze komicznie. :D Gdyby ktoś z nimi wtedy był, na pewno zwijałby się na podłodze ze śmiechu. ;p A Deidara i tak nieźle się zachował, bo mógłby robić wszystko, żeby jej ten ręcznik spadł, co byłoby ciekawe... :D:D Jestem zachwycona i rozbawiona, naprawdę. :D A jednocześnie później potrafili normalnie rozmawiać, co jest takie super! Znajomości zawierane w nietypowy sposób są najlepsze. ;p Ciekawam, czy Ayumi polubi Deidarę mocniej i tak naprawdę, czy będzie tylko udawać. Ale coś czuję, że nie wróci już do Konohy, a jeśli wróci, to raaaaczej nie do Kakasia. Mam przynajmniej taką nadzieję. :p W Akatsuki lepsze ciacha. <3
    Co do spotkania Tsunade z Kakashim, to bardzo dobrze oddałaś niepokój Hatake. I wcale mu się nie dziwię. Też bym wariowała, gdyby mój ukochany musiał wkręcić się do przestępczej organizacji i tam żyć przez dłuższy okres czasu. Chyba bym mu na to nie pozwoliła. Mam tylko nadzieję, że mimo wszystko nie zrobisz Kakashiemu krzywdy. Najgorsze, co mogłoby spotkać Ayumi to powrót do Konohy, w której nie ma jej lubego.
    Rozdział świetny, zarówno po względem treści jak i formy. :)
    Strasznie mnie ciekawi, jakie relacje Ayumi nawiąże z pozostałymi członkami Akatsuki. Może się w kimś zakooocha. ^^ I chyba podejrzewam nawet w kim, o ile to się stanie. ^^
    Dobrze, że regularnie wstawiasz rozdziały. :)
    Do zobaczenia za tydzień, kochana. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Fantastyczny rozdział! I ta akcja z Deidarą - Cokolwiek sprzedajesz, niczego nie kupie! - dobry tekst;D

    Rozdział przeczytałam w 5 minut szkoda, że był krótki;(
    Życzę weny i z niecierpliwością wyczekuję kolejnego rozdziału!

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz świetny pomysł na historie daje ona wiele możliwości na nowe notki. Twój styl pisania jest ciekawy, świetnie opisujesz emocje. Moja małą nadzieją bedzie to, że Ayumi nie wróci do wioski i zostanie z Akatsuki. Starszy Uchiha jest moja ulubiona postacią w Naruto dlatego liczę na wiele ciekawych sytuacji z nim i dziewczyną w roli głównej. Pozdrawiam i czekam na nowy rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ohohoho! Cóż za wejście Deidary, takie wybuchowe xD ale Ayumi fajnie powiedziała o tym tekście z nic ie kupuje xD no w sumie, skoro Dei nic nie gadał tylko stał i się na nią gapił to można było go wziąć za akwizytora xD dość nieudolnego, ale trudno - końcu blondyn xD potem jak rozwalił te drzwi to myślałam, że padnę xD nerwus z niego xD jednak jako jedyny kulturalnie poszedł się przywitać xD a to, że nie wyszło to już nie było jego winą xD całe to ich droczenie ze sobą było bardzo słodkie xD Dei to taki sympatyczny gość xD
    Ayumi jest psychiczna...? Nie wiem, w głowie Deidary bardziej nienormalne jest, że dostanie po ryju, niż rozpieprzenie drzwi? Już na wstępie zaczynam się o niego martwić xD
    Kakashi martwi się o swoją ukochaną, jakie to miłe, to się nazywa miłość! :D Chociaż szkoda trochę... nie wiadomo ile ta misja potrwa, a przez kilka lat chyba nie zmarnuje czasu na czekanie...? Znaczy to by było słodkie, ale ja na przykład nie mogłabym tyle czekać na faceta xD ale jemu mimo wszystko kibicuję :P Niech Gai go wspiera, okrzyczy, zbije - wszystko, byle pomóc xD

    W odpowiedzi na ostatni koment, masz racje to Ayumi uczyła Tenten, nie wiem dlaczego inaczej to zrozumiałam, w każdym razie przepraszam za mój błąd!
    Tyle ode mnie, oczywiście czekam na next :)
    życzę weny, czasu, ochoty i radości z pisania :D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Dodawałam komentarz na wersji komórkowej zajrzała
    na komputerowa i muszę pogratulować szablonu, jest fantastyczny! Uwielbiam jak są takie mroczne, a do tego świetne zdjęcia. To chyba tyle chciałam dodać, czekam na kolejny rozdział i życzę dużo weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dlaczego cholera jasna mi jest tak żal Kakashiego xD? Wiem, że go kuźwa poświęcisz, a mnie aż serduszko boli xD.

    Wyzywanie od psychicznych? xD Zawsze spoko xD. haha.

    Dobra ja dzisiaj nie ma weny na dlugi koment, plus siedze w pracy, wiec jakos przytlacza to moja tworcza strone mocy. Takze do nastepnej notki, ja jakby co przeczytalam twoje wypociny xD. Podobalo mi sie.

    W razie co u mnie na agonii news...
    http://agoniauczuc-itasaku.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy